czwartek, 24 lipca 2025

[L5K] Iglica

Sesja online rozegrana 27 sierpnia 2024 r.


Trzecia część przygody w Świątyni Górskiej Pieśni. Zaczyna się dużo dziać!


Wystąpili:

Hida Shizuru - bushi z Klanu Kraba.

Ikoma Yushin - bushi z Klanu Lwa.


Tym razem mieliśmy okrojony skład, ale wirtualnie Mirumoto Takashi był z nami. Jego obecność była, co by nie mówić, potrzebna. Bez niego Drużyna była osłabiona. 

Mirumoto Masashige wezwał Bohaterów na prywatną rozmowę. W jego kwaterze było cicho, nie docierała tu kakofonia kłótni mnichów wzajemnie przekrzykujących się, czyją winą jest ustanie górskiego śpiewu. Daimyo powiedział, że jego shugenja skontaktowała się z duchami i dowiedziała się, że źródło zaburzeń znajduje się na szczycie zwanym Iglicą. Było to parę godzin drogi. Bohaterowie oczywiście podjęli się sprawdzenia źródła zaburzeń.

Wieczorem, jeszcze w ramach rozgrzewki i rozgrzania zastygłych mięśni, Hida Shizuru i Ikoma Yushin udali się na forsowny marsz po okolicznych wzgórzach. W trakcie tego marszu odkryli ślady krwi, wiodące w stronę świątyni, a kończące się większym „bryzgiem”, jakby ktoś tu został chlaśnięty ostrzem. Nazajutrz w okolicy znaleźli tu jeszcze duże pióro, również ubrudzone krwią. 

O świcie wyruszyli w drogę. Dość późno zorientowali się, że na Iglicę wypuściła się jeszcze grupa mnichów dowodzona przez Iwę, zwolenniczkę Naigena. A skoro Naigen był zdecydowanym przeciwnikiem Sekty, to i ona. Iwa była rosłą mniszką-wojowniczką uzbrojoną w straszliwe bisento. Scenariusz zakładał, że następuje tu swego rodzaju wyścig. I ten wyścig Bohaterowie przegrali - mnisi pod wodzą Iwy dotarli na szczyt pierwsi z dużą przewagą, a to miało swoje konsekwencje.

Na szczycie bowiem ukrywał się tengu o imieniu Ajari, mistrz iluzji, który uratował ranną kobietę przed śmiercią. Kobieta ta, wyznawczyni Sekty Doskonałej Krainy, miała na imię Senzai i wydawało się, że ma niezwykłą zdolność zjednywania sobie ludzi. Przyszła do świątyni, ale nie została wpuszczona, a opatka Iwa - widząc w niej zagrożenie - chciała ją zabić. To dlatego była plama krwi w pobliżu świątyni. Tengu Ajari w porę ją uratował i odleciał na szczyt Iglicy, do starożytnych ruin. Dlatego Iwa z mnichami tam popędziła.

Gdy Bohaterowie weszli na szczyt, Iwa akurat ścinała Tengu broniącego wejścia do ruin. Mnisi wynieśli ciężko ranną Senzai na zewnątrz, ale najpierw musieli zająć się interweniującymi Bohaterami. Dwóch zwykłych mnichów uzbrojonych w podstawowe kiho nie było żadnym problemem. O wiele trudniejszym przeciwnikiem była sama Iwa - musiałem ją nieco osłabić, ponieważ zaproponowane w scenariuszu statystyki były wystrzelone w kosmos. 

W walce z Iwą padła nawet Hida Shizuru. Na granicy wykończenia był Ikoma, ale cudem udało mu się wywalić jej ostateczny cios „z bani” prosto w zęby. Iwa została pokonana. Sapiąc mówiła, że trzeba zabić te kobietę, bo ona wyzwoli ruch, który obali społeczny porządek Rokuganu.

Tutaj zrobiliśmy cliffhanger. Bohaterowie będą musieli podjąć ważną decyzję: co zrobić z ranną kobietą? Bo Iwa, która próbuje odzyskać oddech, choć spacyfikowana, święcie wierzy w swoją misję. I jeśli tylko da radę, zabije kobietę. Kobietę, która ma potencjał, by podpalić Rokugan.

czwartek, 17 lipca 2025

[L5K] Konklawe

Sesja online rozegrana 13 sierpnia 2024 r.


Kontynuujemy przygodę dotyczącą losów Sekty Doskonałej Krainy. Bohaterowie obserwują i uczestniczą w obradach konklawe Bractwa Shinsei. 


Wystąpili:

Hida Shizuru - bushi z Klanu Kraba.

Mirumoto Takashi - bushi z Klanu Smoka.

Ikoma Yushin - bushi z Klanu Lwa.


Do Świątyni Górskiej Pieśni przybył daimyo Mirumoto Masashide, ale na tym etapie nie miał jeszcze czasu rozmawiać z Bohaterami. Tymczasem zostali oni poproszeni przez przeoryszę Yohori, by pełnili przez pierwszą połowę dnia wartę przy bramie wjazdowej do świątyni. Niedługo potem pod bramę przybyła niespodziewana delegacja Sekty Doskonałej Krainy. W jej skład wchodzili:

Hige - przywódca Sekty;

Yuki - towarzysząca mu służka (w rzeczywistości Shosuro Miyako) infiltrująca Sektę;

Ichiro - ronin, adoptowany syn Mirumoto Masashide, który przybył tu, by się ujawnić i rzucić ojcu wyzwanie;

Satto - ponura roninka;

Kanbei - kupiec, a w rzeczywistości „mistrz” Kolatu.

Bohaterowie nie wpuścili delegacji, bo nie było jej na liście gości. Odmowa była grzeczna, formalna. Mirumoto Takashi udał się do swojego daimyo z prośbą o podjęcie decyzji. Ten nakazał przygotować miejsce do spania w szopie i wpuścić przybyszy. Widać było, że miał jakiś problem z tą decyzją. 

Następnie Hige przemówił przed konklawe. Wygłosił długi wykład, opowiedział o swojej wizji. Ujawnił posiadanie sutry założycielskiej sekty, ale nie chciał jej nikomu oddać do przebadania na autentyczność. Hida Shizuru i Ikoma Yushin zaproponowali, żeby badanie nie odbywało się przez jedną osobę, ale w szerszej komisji, co zyskało aprobatę zebranych mnichów, ale Hige wciąż był nieugięty. Zarówno Anmoku, jak i Naigen poprosili Drużynę, by jakoś przekonała Hige później, po tej sesji obrad.

Gdy już wszyscy mieli się rozejść, na środek sali wyszedł ronin Ichiro i przedstawił się jako syn Mirumoto Masashide. Opowiedział o tym, że został adoptowany, że pochodził z chłopskiej rodziny i ujawnił skalę adopcji w Klanie (ponad połowa prominentnych nazwisk miała w rzeczywistości pochodzenie chłopskie). Wynikało to z gigantycznego kryzysu demograficznego w Klanie Smoka, co według Ichiro, miało być objawem kryzysu cnót samurajskich. Ichiro oskarżył ojca o hipokryzję - z jednej bowiem strony niejako krytykował sektę, a z drugiej strony akceptował włączanie do kasty samurajów ludzi ze społecznych dołów. Finalnie Ichiro wyzwał ojca na pojedynek, ale ten odmówił powołując się na różnicę statusu - champion rodziny nie musiał odnosić się do słów zwykłego ronina. Nie mniej Bohaterowie wiedzieli, że oboma mężczyznami targają potężne uczucia miłości i tęsknoty. Ikoma wygłosił „ciche” haiku, które miało wywołać w ojcu określone uczucia, ale nie jakieś przesadnie mocne. Poza tym Bohaterowie nie podjęli tutaj próby rekoncyliacji ani mediacji.

W kolejnej scenie, w nocy, Hida Shizuru wyszła za potrzebą i dostrzegła chłopkę Yuki, towarzyszkę Hige. Tym razem jej postawa i chód były pełne gracji i dumy, głowa wyniesiona wysoko, jakby nie była chłopką. Hida poszła za nią i dostrzegła, że kobieta spotyka się w ogrodzie z Zenjo, opatką zakonu Milczących (Silent Ones). Relacjonowała, że widziała, jak Kanbei rozmawiał w nieodległej wiosce z jakimiś wiesniakami. Powiedziała, że teraz jest pewna, że jest on „mistrzem” i planuje coś złego, ale nie wiedziała co. Zenjo, z wiadomych względów, nic nie odpowiedziała, pisała jedynie na tabliczce. Należy tu nadmienić, że w tym momencie Bohaterowie nie wiedzieli jeszcze kim jest Kanbei, nie znali bowiem imion członków delegacji Doskonałej Krainy. Hida Shizuru opowiedziała wszystko swoim towarzyszom.

Nazajutrz trzeba było jeszcze porozmawiać z Hige. Przekonać go, by zgodził się na przekazanie sutry do badań. Bohaterowie spotkali się z nim i od razu dostrzegli, że przy jego uszach koczowała roninka oraz kupiec, którzy w tym społecznym konflikcie byli stroną przeciwną. Oni argumentowali jak mogli i byli bardzo blisko sukcesu. Wówczas kupiec podjął próbę zdyskredytowania ich, a że wskazane w sceanriuszu cechy były dość wysokie to… w jedną turę ich społecznie poskładał. W tym sensie, że zdyskredytował Bohaterów w oczach Hige sugerując mu, że nie mają czystych intencji. Hige wówczas przyznał mu rację i wymówił jego imię, Kanbei. Teraz Bohaterowie wiedzieli, kto to jest.

Doszło na koniec do spotkania mnichów, ogłoszenia decyzji Hige. Generalnie wybuchła niezła kłótnia, wszyscy niemal krzyczeli. I wówczas wydarzyło się coś dziwnego: śpiew gór ucichł. Zapadła bolesna wręcz cisza, a wśród zgromadzonych mnichów zaczęła narastać panika.

czwartek, 10 lipca 2025

[Coriolis] W ciemności

Sesja online rozegrana 9 sierpnia 2024 r.


Bohaterowie są uwięzieni w niewielkiej bazie Sił Obronnych Altai. Jest ciemno, a wokół kręci się mnóstwo bokorów.


Wystapili:

Hasim Almasi - datajinn z Miry;

Handar - pilot z Miry;

Dara - humanid Xingheri z Lubau;

Mona - mechanik z Zalos.


Bohaterowie tkwili na pokładzie Zefira. Handar i Dara powoli dochodzili do siebie po ataku bokorów, ledwie odratowani przez Hasima. Biała Dama zdawała się tracić kontakt z rzeczywistością, cały czas z kimś rozmawiała. Z „Nim”.

HAL zeskanował plan orientacyjny stacji, dzięki czemu Bohaterowie mogli określić swoje położenie oraz wytypować ciekawe miejsca do odwiedzenia, by znaleźć sposób, by się ze stacji wydostać. Pośród nich były: hangar, magazyn, segment dżinmatyków, rdzeń zasilający, warsztat, hala przodków, segment wspólny i kwatery mieszkalne. Bohaterowie spędzili bardzo dużo czasu na rozmawianiu, czy wychodzenie ze statku ma w ogóle sens, że przecież niemal na pewno zginą. W końcu Biała Dama przekazała od „Niego” obietnicę, że nic się nie stanie, że bokory zasną i że trzeba iść do rdzenia, by „Go” statąd uwolnić. Oczywiście, że musiał to być rdzeń. Bokory natomiast faktcznie poupadały - Hasim nie dowierzał, więc prewencyjnie każdemu napotkanemu trupowi wbijał sztylet w ucho.

W skrócie: w sekcji dżinmatyków znaleźli jednostkę centralną z jednym zakodowanym plikiem. Przed komputerem leżał też martwy dżinmatyk z tabulą zawieszoną na szyi. Na tabuli napisał, zapewne w pośpiechu, tuż przed śmiercią: „Życie zrodzone ze śmierci”. Później Hasim złamał kod i otworzył wspomniany pojedynczy plik. W nim zapisano coś w rodzaju proroctwa: 

„W dniu, gdy serce stacji zatrzyma swój rytm, nadejdzie czas próby. Krwią spisane słowa będą kluczem, a wiarą – brama. Dżinny zejdą z posterunku, a przodkowie zachęcą do śmiałych kroków. Kto odważy się spojrzeć w lustro dżinna, ujrzy prawdę – ale prawda ta będzie bolesna. Przyjdzie czas, gdy wybór nie będzie należał do człowieka, lecz do samej stacji, która postanowi, czy powrócić do życia, czy na zawsze zamilknąć.” 

Ponieważ Hasim tak dobrze zdał test, szybko zorientował się, że hasło z tabuli trzeba wpisać na specjalnym tablecie przymocowanym do komputera. Dzięki temu udało się wyłączyć system obronny tzw. „Dżinnów” wokół portalu prowadzącego do kolejnego układu. 

W wielkiej hali z rdzeniem energetycznym Bohaterowie zauważyli, że faktycznie „Coś” było w tej wiązce prądu uwięzione. Udało się, poprzez chwilowe wyłączenie prądu, to „Coś” wyzwolić. Bohaterowie cały czas byli przekonani, że to jakiś dżin lub ifryt. Tymczasem był to uwięziony Sarkofagoi, który opętał w tym momencie całkowicie Białą Damę. Przejął ciało jakieś martwego inżyniera i udał się z Białą Damą do hali przodków (nie do końca wiadomo dlaczego). Dopiero tam, choć tego Bohaterowie nie widzieli, przejął nad nią kontrolę i opuścił teren stacji - wpełzł prosto do przestrzeni kosmicnej, czego ciało kobiety, co zrozmiałe, nie wytrzymało. Sarkofagoi był znów na wolności. Dotrzymał obietnicy, nie skrzywdził Bohaterów, ale przecież w przyszłości, potencjalnie, będą wracać tą samą drogą…

W tym momencie właściwie nic im już nie zagrażało. Bohaterowie zrobili jeszcze rekonesans po innych miejscach na stacji, przeprowadzili tzw. Looting, znajdując, m.in. Prymitywną broń, jakieś części zapasowe i „zestaw pajęczaka”, przydatny przy wspinaczce.

W segmencie wspólnym znajdowało się też trochę prywatnych notatek: 

Autor: Rayhan Zahir

Status: Prywatne

„Dziś znów stoczyliśmy bój z Białą Damą. Odnoszę wrażenie, że każde nasze zwycięstwo oddala nas od tego, czym niegdyś była Altai. Wciąż wierzę, że nasze intencje są czyste, że chronimy dziedzictwo przodków. Ale kiedy patrzę na tych, którzy giną po obu stronach… czy naprawdę jest w nas jeszcze miejsce na współczucie? Czy w tej wojnie, którą sami wywołaliśmy, nie zatraciliśmy się w obsesji zwycięstwa?”

Autor: Leila Murad, Oficer Komunikacyjny

Status: Osobiste notatki

„Rozmawiałam dziś z jednym z jeńców. Była młoda, ledwie starsza od mojej córki. Mówiła o Białej Damie z taką gorliwością, jaką my wiele lat temu. Czym różni się ich wiara od naszej? Obie strony wierzą, że służą przodkom, że walczą w ich imię. A jednak tu jesteśmy, gotowi zniszczyć siebie nawzajem. Czy przodkowie naprawdę tego chcą? A może nasza wierność wobec nich stała się cieniem tego, co miało znaczenie?”

Autor: Doktor Yusuf Al-Rahman

Status: Zapiski medyczne

„Kolejni ranni trafili na nasz pokład. Wszyscy mówią to samo – walczą, bo wierzą, że to jedyny sposób na ocalenie tego, co dla nich święte. Trudno mi ocenić, czy te rany są zadane w imię sprawiedliwości, czy też jesteśmy ofiarami pychy, która przysłoniła nam prawdziwy cel. Jak długo jeszcze będziemy walczyć z naszymi braćmi i siostrami, zanim pojmiemy, że jedynie wspólnie możemy zrozumieć i uszanować przeszłość? Może nigdy…”

 Bez większych trudności też wskoczyli portal. Kierunek: układ Sivas.