Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Coriolis. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Coriolis. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 22 maja 2025

[Coriolis] Odwet Handara

Sesja online rozegrana 20 czerwca 2024 r.


Po kosmicznej strzelaninie Bohaterowie wylądowali w niewielkiej bazie ukrytej w Czarnym Sektorze, bazie tak zwanych Zjaw pod wodzą Białej Damy. Tutaj Bohaterowie dowiadują się, dlaczego w ogóle do nich strzelano.


Wystąpili:

Hasim Almasi - datajinn z Miry;

Handar - pilot z Miry;

Dara - humanid Xingheri z Lubau;

Mona - mechanik z Zalos.


Wylądowali w niewielkiej bazie. Był to rodzaj betonowego bunkra ze sporym hangarem. Przygotowałem poglądową mapkę, w której był szereg lokacji:

1) Hangar - tutaj naprawiano statki po akcjach, tutaj także stacjonuje Zefir, który miał zostać naprawiony przez lokalnych mechaników;

2) Sala sypialna - duże pomieszczenie, gdzie wszyscy śpią na podłodze;

3) Kantyna - miejsce spotkań;

4) Świątynia Ikon i Przodków - dziwna kaplica, w której przeważnie przesiaduje Biała Dama, pełna masek przodków;

5) Kwatera Białej Damy;

6) Karcer - tutaj trzyma się jeńców z Sił Obrony Altai. Jest tam też ukryte pomieszczenie dla więźniów, których przetrzymywanie jest wątpliwe etycznie;

7) Zbrojownia;

8) Zniszczona od wielu lat sekcja wyłączona z użytku, nie wiadomo jakie kryje tajemnice;

9) Sekcja stazy - tutaj uśpiona jest część garnizonu odpowiedzialna za obsługę baterii dział przeciwlotniczych;

10) Bateria dział przeciwlotniczych, w tym „Wielki Mudamir” - takie przesadnie wielkie działo, do którego obsługi potrzeba z dziesięciu osób.


Bohaterów wprowadził pilot Zjawy-1, Leylak Tuma. Przekazał ich pod opiekę rozgadanej szeregowej Karimy Sabbag, która oprowadziła ich po bazie i zapowiedziała, że wkrótce będą musieli się spotkać z Białą Damą. Drużyna miała trochę czasu, by zapoznać się z rzeczywistością. Opowiedziano Bohaterom o biernej Alabastrowej Radzie, o tym, że szlachetna Biała Dama podjęła działania w odpowiedzi na zbyt radykalne postępowanie Sił Obrony Altai i sekty Ścieżka Starszych. Te dwie frakcje zablokowały wszystkie portale z zamiarem niszczenia wszystkich statków Konsorcjum i z zenitiańskimi załogami. Dlatego Bohaterowie stali się ich celem. Choć Biała Dama była również konserwatystką, wiedziała, że taka polityka doprowadzi do zagłodzenia systemu Altai, który stanie się jak Zalos.

Bohaterowie udali się na spoczynek na pokładzie Zefira. W nocy Mona miała bardzo realistyczny sen (czyżby?) - odwiedził ją ojciec dający „ostatnie rady” o byciu dobrym człowiekiem. Mówił, że jego czas się kończy.

Rano odbyła się też dziwna rozmowa z Halem, który dopytywał o to, co znaczy czuć zimno. SI opowiadała o dziwnych, fantomowych doświadczeniach, aż wypluła z siebie - bez żadnego komentarza - poemat:


Czuć zimno to jak biel wiatru na twarzy,

Cisza mrozu, co myśli na lodzie stwarza.

To szept śniegu pod butem zbyt ciężkim,

I lodu wzór, co na szybie maluje pieśni.


To dłonie skryte w kieszeniach głęboko,

I nos czerwony, co czując, drży cicho.

To serce w ciepłym domu, co tęskni,

Za ogniem, co w kominku tańczy bez lęku.


Czuć zimno to chwila krucha jak lód,

Co w sercu topnieje, gdy bliskość znów wraca.

To mróz, co otula nas w cichym śnie,

I ogrzewa nas myślą o słońca blasku wiosennym dniu.


Hal twierdził, że ten poemat został zapisany w jego kodzie źródłowym.

Wówczas przyszła też chwila, by spotkać się z Białą Damą. Bohaterowie wyszli do hangaru i spotkali tam akurat Leylaka Tumę, który zamienił z nimi parę słów, a na pożegnanie rzucił „niech was ogary pożrą i wyplują”. Tutaj odpaliłem perypetię Handara - okazało się, że Leylak Tuma był parę cykli wcześniej członkiem Legionu odpowiedzialnym za śmierć jego towarzyszy. Handar dopadł do niego i porządnie go otłukł nie zważając na świadków. Sytuacja się zaogniała, a wkrótce Drużyna była otoczona przez mnóstwo osób pracujących w hangarze. Sytuację uspokoiła na chwilę interwencja Hasima, ale ostatecznie to obecność Białej Damy całkowicie deeskalowała napiętą sytuację.

Leylak Tuma został zabrany do medykurga. Bohaterowie zostali zaproszeni do świątyni na rozmowę, gdzie Handar mógł wyjaśnić swoje motywacje. Biała Dama nie mogła zostawić sytuacji bez odpowiedzi, by nie tracić autorytetu - wstępnie kazała umieścić Handara w karcerze. To podejrzanie spodobało się innemu lokalnemu gwardziście, Nehanowi Shani. Miał w tym jakiś interes.

Na koniec Biała Dama poprosiła resztę Drużyny o radę, co zrobić. Wkrótce mieli ją odwiedzić inni oficerowie, by zdecydować o losie Handara.


czwartek, 8 maja 2025

[Coriolis] Pojedynek w kosmosie

Sesja online rozegrana 7 czerwca 2024 r.


Pierwsza walka kosmiczna! 


Wystąpili:

Hasim Almasi - datajinn z Miry;

Handar - pilot z Miry;

Dara - humanid Xingheri z Lubau;

Mona - mechanik z Zalos.


Niemal cała sesja zleciała nam na kosmicznej walce. Był to pierwszy tego typu pojedynek, więc ćwiczyliśmy, zapoznawaliśmy się, testowaliśmy. Niewiele tym samym wydarzyło się fabularnie. 

Bohaterowie byli atakowani przez korsarski zmodyfikowany statek kurierski Acrab (klasa III), dość podobny mechanicznie do Zefira. Nie było jeszcze wiadomo kto to jest, ale zamiary były zdecydowanie wrogie.

Ponieważ Drużyna jest za mała na swój statek (brakuje Kapitana), znaleźliśmy takie rozwiązanie: to pokładowa SI, Hal, na podstawie swoich algorytmów wskazuje, jaki manewr należy wykonać. Ale ta algorytmowa deycjza nie należała do mnie - Gracze potajemnie głosowali, który rozkaz ma wydać Hal. Zadziałało całkiem sympatycznie i na dodatek miało walor angażujący.

Załoga Zefira głównie próbowała uciec. Acrab zaś ścigał i strzelał. W efekcie oba statki odniosły niewielkie obrażenia. Na koniec interweniowały trzy myśliwce należące do ugrupowania zwanego Zjawami. Korsarze zostali szybko rozstrzelani, a Zjawy poinformowały skrótowo Bohaterów, że wybuchła swego rodzaju wojna domowa, w wyniku której dwie frakcje - Siły Obrony Altai oraz sekta Ścieżka Starszych - zablokowały portale oraz konsekwentnie niszczą statki należące do Konsorcjum oraz te, które, są ewidentnie zenitiańskie.

Zjawy odeskortowały Zefira do swojej ukrytej bazy w tak zwanym Czarnym Sektorze - ufortyfikowanym pasie asteroid, który rozdziela system Altai na dwie części. Gdy Bohaterowie zeszli z pokładu, jeden z pilotów powitał ich słowami „Witajcie w królestwie  Białej Damy”.

Tutaj zakończyliśmy.

czwartek, 24 kwietnia 2025

[Coriolis] Zaczyna się podróż

Sesja online rozegrana 23 maja 2024 r.


Zaczyna się podróż. Tak jakby, bo byłem do tej sesji całkowicie nieprzygotowany. Zamiast więc popychać fabułę do przodu, postawiłem na zadawanie pytań, które pozwoliłyby odkryć nam jakieś ciekawe tło którejś z postaci.


Wystąpili:

Hasim Almasi - datajinn z Miry;

Handar - pilot z Miry;

Dara - humanid Xingheri z Lubau;

Mona - mechanik z Zalos.


Trudno jest właściwie mówić o jakiejś fabule. Handar wyprowadził statek z Coriolisa (było ciemno, prąd wysiadł od pisku Marisy) i zaczął się lot w stronę bramy. Zefir to szybki statek, nie potrzebowali dużo czasu. Były jednak rozmowy.

Po pierwsze, Amir Dargosian powiedział, że nie chce lecieć na Mirę, że chce na Dabaran razem z Marisą. Handar lekko go wyśmiał, drużyna nieszczególnie entuzjastycznie zareagowała na ten pomysł. Amir ostatecznie skapitulował, ale na pewno będzie miał do Bohaterów żal. Być może po drodze będzie okazja, by go okazać.

Pytałem też o przeszłość Zefira. Od kogo go kupili, na przykład. Pozostawało to tajemnicą i w sumie nie rozstrzygnęliśmy tego, a ja uznałem, że to może być jakiś sposób na opowiedzenie dodatkowej, pobocznej historii. Podobne pytanie zadałem o pokładową SI, Hala, który - jak wynikało z jego słów - nie był oryginalnie zainstalowany na Zefirze. Bohaterowie podejrzewali, że został wyciągnięty z jakiegoś wraku, ale ta historia również, póki co, pozostaje tajemnicą.

Hal poinformował także Bohaterów, że podążają za nimi zalosiańskie myśliwce, ale te nie stanowiły, póki co, żadnego problemu.

Nastąpił potem skok przez bramę. Bohaterowie zostali bardzo szybko wybudzeni, ponieważ okazało się, że w systemie Altai toczy się bitwa! Trzy zalosiańskie transportowce, które skoczyły niedługo przed nimi znajdowały się pod zmasowanym ostrzałem - krótko potem uległy całkowitemu zniszczeniu. Wówczas Hal poinformował, że namierza ich jakiś inny statek. 

Na następnej sesji szykuje się pierwszy pojedynek w kosmosie!

czwartek, 10 kwietnia 2025

[Coriolis] Zlecenie od Prawdziwej Szychy

Sesja online rozegrana 10 maja 2024 r.


Bohaterowie spotykają się z gubernatorem Coriolisa, by przyjąć od niego zlecenie, które ma szansę ustawić ich na najbliższą przyszłość. Czeka ich jednak długa i trudna podróż.


Wystąpili:

Hasim Almasi - datajinn z Miry;

Handar - pilot z Miry;

Dara - humanid Xingheri z Lubau.


Bohaterowie czekali na informację, kiedy gubernator Kemal Dargosian będzie gotów ich przyjąć. Spędzają zatem czas na pokładzie Zefira: grają z Amirem i Marisą w mahjonga, a także oglądają ciekawy serial dokumentalny „Justycjariusze”. W tym konkretnym odcinku oddział schodził do Kazamaty w poszukiwaniu znanego przemytnika Zinaha Thunayana (tego samego, który przemycił niegdyś Monę z Zalos, co kosztowało jej ojca fortunę). Justycjariusze nie znajdują swojego celu, a program kończy się, gdy kamera ulega zniszczeniu w wyniku dziwnego dźwięku i rozbłysku światła - dowódczyni oddziału twierdzi, że to nie był przypadek i jest coś jakaś prawda w relacjach mieszkańców Kazamaty, że mieszka tam ktoś/coś zwany/e Ojcem. To z resztą przykuwa na chwilę uwagę Marisy, która przecież wspominała, że w ciemności towarzystwa dotrzymywał jej Ojciec.

Tego samego dnia do drzwi puka tajemniczy, elegancki starszy mężczyzna. Jest bardzo szarmancki i opowiada, jak to natrafił na Marisę w okolicy statku i że z jej relacji wynikało, że jest sierotą. To zaalarmowało Bohaterów. Mężczyzna powiedział, że zna kogoś na Dabaranie, kto mógłby się nią zaopiekować, a sama Marisa znalazłaby dom. Tym człowiekiem miał być Tarek Zeinab. Hasim powiedział, że mężczyzna musiał się pomylić - ten uprzejmie przyznał mu rację i wkrótce odszedł. Handar nie znalazł o Tarek Zeinabie żadnych informacji, także Bohaterowie porzucili ten wątek. Muszę przyznać, że trochę tutaj skrewiłem - sprawa wyglądała podejrzanie, a sam facet musiał sprawić wrażenie tak zwanego „creepa”. Rozegrałem to, z rozpędu i braku refleksji, inaczej niż sobie wcześniej założyłem i, niestety, ten wątek chyba będzie spalony.

Niedługo później przyszła wiadomość, że spotkanie z gubernatorem odbędzie się za dwa dni. Przybył krawiec, który zdjął z Bohaterów miary i przygotował im eleganckie ciuchy. Gdy przyszedł czas, spotkali się z Drefusolem Amadim (który pojechał na spotkanie z nimi) - po drodze zaproponował im zlecenie wywołania powstania na planecie Jinah, ponieważ widzom spodobały się wydarzenia na Lubau - widać na Coriolisie ludzie chcą słyszeć o powstaniach niepodległościowych i walce uciśnionych humanitów. 

Następnie odbyło się spotkanie z gubernatorem. Ponieważ Bohaterowie zabrali ze sobą Amira i Marisę, spotkanie miało emocjonalny charakter: spotkał się ojciec z zaginionym synem. Kemal Dargosian nie zareagował negatywnie, jak się obawiali, ale powiedział, że w tym stanie Amir nie może przebywać na wrzącym Coriolisie, gdzie lada moment miało „coś wybuchnąć”. Wobec tego zaproponował Drużynie, by zawieźli jego syna na Mirę, gdzie rodzina Chelebs-Menau ma u niego dług. Zaproponował za to zlecenie… 60 tysięcy birrów! Nikt nie mógł zaproponować konkurencyjnej stawki, nawet Drefusol Amadi. Bohaterowie podyskutowali między sobą o ryzykach i czasie potrzebnym na to zadanie i zgodzili się. Mieli chwilę na przygotowanie się do drogi.

Trzy dni później odebrali Amira i Marisę z rezydencji i ruszyli do portu. Na ostatniej prostej czekała ich konfrontacja z Khibalem Wielkoludem, zelotą służącym Sur-Ghalowi Vandarowi z Zalos. Wyraźnie zależało mu na przechwyceniu Marisy. Bohaterowie jednak przyjęli postawę dość zaskakującą - Hasim przyłożył nóż do gardła Marisy i to zadziałało, Khibal musiał ich przepuścić. Na odchodne jednak rzucił do Marisy coś po zalosiańsku i Marisa wpadła w panikę. Zaczęła piszczeć i wówczas cały Coriolis został wyłączony, wysiadło całe zasilanie. Bohaterowie dość słusznie ocenili, że Marisa „cierpi” na chorobę mistyków. Drużyna czym prędzej wbiegła na pokład Zefira, by odlecieć. Tutaj zakończyliśmy sesję.

czwartek, 20 marca 2025

[Coriolis] Rozmowy

Sesja online rozegrana 21 kwietnia 2024 r.


Gatunkowa kontynuacja „wydarzeń” z poprzedniej sesji - podobno dobrze wpisywała się w oczekiwania Graczy. Innymi słowy, całe spotkanie dotyczyło wyłącznie jednej rozmowy przy stole. Zapis nieco skrótowy ze względu na mocno gadaną sesję i przez fakt, że spisuję ją ponad tydzień po fakcie. 


Wystąpili:

Handar - pilot z Miry;

Dara - humanid Xingheri z Lubau;

Mona - mechanik z Zalos.


Bohaterowie poprzednio poprosili o spotkanie swojego patrona, Drefusola Amadiego. Dwa dni później udali się do najbardziej ekskluzywnej restauracji w czubeczku samej Iglicy Coriolisa: Alkamaar. Była to okazja, żeby opowiedzieć sobie parę nowych detali o wspaniałej stacji Coriolis.

Całe spotkanie miało kilka wątków. Gracze starali się nie odkrywać wszystkich kart, dopiero po czasie decydowali się wyjawiać informacje, które wstępnie uznawali za warte zachowania w tajemnicy. 

Po pierwsze, rozmowa dotyczyła pobytu na Lubau. Drefusol Amadi był szczęśliwy, że Hamdi Iqbal został uratowany - był to wszak jeden z najbardziej dochodowych zasobów Niezależnych Wiadomości, których patron Bohaterów był właścicielem. Bohaterowie rozliczyli się za wykonanie zadania. Przy okazji wyszło także, że Drefusol Amadi wcale się z nimi nie kontaktował. Dopiero po czasie zorientowali się, że zostali oszukani przez Łazarza II, który podszywał się pod ich patrona. Jak, dlaczego i skąd o nim wiedział - trudno było ustalić. Nie mniej Łazarz dawał im wcześniej parę sygnałów, że o ile ich obecności nie dało się z całą pewnością przewidzieć, to jako element nieoczekiwany udało się ich wprowadzić do wielkiego matematycznego wzoru.

Bohaterowie następnie opowiedzieli o swoim zleceniu „deratyzacyjnym” i o spotkaniu syna gubernatora Coriolisa. Drefusol zapewnił, że nie będzie na razie robił z tego newsa. Bohaterowie poprosili o zorganizowanie spotkania z samym gubernatorem.

Następnie wyjawili w końcu, że spotkali jeszcze dziewczynę, Marisę. Drefusol obiecał, że zleci swoim analitykom i researcherom zbadanie tematu, by zebrać na jej temat trochę więcej informacji. Jakiś czas po spotkaniu te informacje spłynęły.


***

Zebrane i ujednolicone informacje na temat Marisy:


Imię: Marisa

Nazwisko: Vihed, Be Hiv, ??? najczęściej wzmiankowana w tajnych przekazach Pariasów jako Cadaramā Rahita

Miejsce urodzenia: Katedra Lewiatan 

Matka: Zaahirah, pomoc pokładowa, prawdopodobnie niewolnica

Ojciec: nieznany, analizy genetyczne nie wskazały na żadnego z zarejestrowanych członków załogi.


Prawdopodobnie całe swoje dzieciństwo spędziła w dolnym pokładzie Lewiatana, w izolacji - nie zna Horyzontu, nazwy poszczególnych systemów planetarnych czy samego Coriolisa to dla niej nowość.

Powód powstania tatuażu na plecach jest niejasny. 

Autor tatuażu: nieznany. Potencjalnie matka lub inna osoba przebywająca w tamtym otoczeniu, o której Marisa nie wspomina. Kunszt i precyzja tatuażu wskazują na mistrzowską robotę.

15-16 cykli temu Lewiatan uległ chwilowemu całościowemu wyłączeniu. Wszystkie mechanizmy na okręcie padły.

2 cykle temu Lewiatan ponownie uległ podobnej awarii. 

Od tamtego momentu wydaje się, że Zakon Pariasów delegował szereg misji poszukiwawczych - ich cel pozostaje oficjalnie nieznany. Najczęściej przybierają formę misji dyplomatycznych, ale zdarzają się też misje handlowe. Pariasi zaczynają zlecać poszukiwania łowcom nagród spoza układu Zalos.


Informacje na temat ojca:

Marisa w trakcie różnych przesłuchań wspomina o ojcu - twierdzi, że jest w pobliżu, i że dotrzymuje jej towarzystwa. 

Urojona obecność - jak wskazują badania - wpływa na nią kojąco.

Nigdy nie udowodniła materialnej obecności ojca. Nie wyjawiła jego imienia, chyba, że jego imię to Ojciec. 


Przybycie na stację Coriolis:

Brak Marisy w oficjalnych meldunkach - data przybycia na Coriolis nieznana; prawdopodobnie została przemycona. 

Wprowadzona na stację prawdopodobnie przez jakiś nieoznaczony właz w Kazamacie. 

Wątpliwe, by odpowiadało za to Lakshmi Pharmaceuticals. 

Analitycy obstawiają jakąś grupę dysydentów z Zalos-B. Komórki “heretyków” rozlokowane są w wielu układach Trzeciego Horyzontu, ale ich lokalizacja w tak krótkim czasie jest niemożliwa i niebezpieczna.

***


Drefusol Amadi obiecał również, że przygotuje dla Bohaterów listę zleceń, gdyby byli zainteresowani zarobieniem dodatkowych birrów. Więcej nic szczególnego się nie wydarzyło. Bohaterowie wrócili na statek, oczekując na informację o dacie spotkania z gubernatorem.

czwartek, 6 marca 2025

[Coriolis] Amir i Marisa

Sesja online rozegrana 12 kwietnia 2024 r.


Po prawie miesięcznej przerwie ponownie siadamy do gry! Wydarzenia z tej sesji są bezpośrednią kontynuacją poprzedniej przygody - Bohaterowie oczyścili ze „szczurów” podejrzane laboratorium mieszczące się przy Placu Ozonowym i przyszedł czas, by je opuścić wraz z tymi, którzy przeżyli. 


Wystąpili:

Hasim Almasi - datajinn z Miry;

Handar - pilot z Miry;

Dara - humanid Xingheri z Lubau;

Mona - mechanik z Zalos.


Cała sesja była praktycznie rozmową i planowaniem. Niewiele było akcji i okazało się, że Graczom taka przegadana gra odpowiada. W zasadzie, było to pełne ciekawych dialogów spotkanie oparte na planach i przypuszczeniach. 

Najpierw jednak Bohaterowie dowiedzieli się czegoś o napotkanym w laboratorium chłopaku i dziewczynie. Chłopak okazał się być Amirem Dargosianem, synem obecnego gubernatora Coriolisa, który wiódł dość burzliwe życie bogatego playboya. Amir często podróżował wzbudzając zainteresowanie mediów, ale któregoś dnia zniknął, a media stopniowo przestały się nim interesować. Okazało się, że został uprowadzony i cały czas był pod nosem wszystkich zainteresowanych. Problem polegał na tym, że w efekcie eksperymentów Lakshmi Pharmaceuticals, Amir nie przypomina już w pełni przystojnego młodego mężczyzny: jego twarz nieco się wydłużyła i zaczęła nabierać bardziej szczurzych cech.

Dziewczyna natomiast to Marisa. Jej akcent zdradzał pochodzenie zalosiańskie, była więc krajanką Mony. Jej historia była natomiast niejasna: najlepiej pamiętała ciemność i głos w tej ciemności. Głos kogoś, kogo nazywała Ojcem. Ten głos zapewniał jej towarzystwo. Bohaterowie dostrzegli na jej plecach (a później potwierdziła to analiza medyczna przeprowadzona przez HALa) tatuaż będący mapą wielkiego okrętu-katedry Zakonu Pariasów zwanego Lewiatanem. Dziewczyna najwyraźniej była też przez fanatyków z Zalos poszukiwana. Nic dziwnego, zważywszy, jak zazdrośnie Zakon strzeże swoich tajemnic.

Handar i nieco naruszona Mona wyszli z laboratorium, gdzie czekał na nich administrator. Trzeba go było odciągnąć, by nie zauważył wyprowadzanej dwójki dzieciaków. Poszli więc na Plac, usiedli przy jednym ze stolików jakiejś knajpki i tam podpisali wszystkie papiery, zarabiając za wykonanie pracy 3000 birrów. Wówczas też Mona zauważyła posępny pochód czarnych mnichów, zaloskich Samarytanów, pośród których na grav-lektyce poruszał się Sur-Ghal Vandar, jego ekscelencja, ambasador, który wizytował szpitale i kaplice należące do Pariasów. Mona miała flashbacki, bo pochodzi z Zalos-B i przypomniała sobie, jak ojciec kazał jej uciekać na lądowisko, skąd zabrał ją opłacony kapitan-przemytnik Zinah.

Tymczasem Dara i Hasim przeprowadzali przez tłum Amira i Marisę. Również musieli wyminąć posępny pochód, ale było to dość łatwe. Udali się do kolejki, którą następnie przemieścili się do Portu Neoptra, gdzie zadokowany był Zefir. 

Wszyscy spotkali się na pokładzie Zefira, gdzie długo debatowali nad tym, co zrobić. Czy i jak skontaktować się z gubernatorem, czy oddać mu syna i jakie będzie to miało konsekwencje? Co zrobić z Marisą? Bohaterowie postanowili umówić spotkanie ze swoim patronem, Drefusolem Amadim.

Bohaterów postanowił odwiedzić także Hamdi Iqbal, którego wyciągnęli z Lubau. Nie mieli jednak szczególnego nastroju na prowadzenie długich towarzyskich rozmów, nie chcieli też ujawniać, że mają gości, dlatego Hasim ukrył ich w kajucie. Niepocieszony Hamdi opuścił pokład i zajął się swoimi sprawami.

czwartek, 13 lutego 2025

[Coriolis] Szczurołapy z Coriolisa

Sesja online rozegrana 15 marca 2024 r.


Sesja-przerywnik. Jednostrzał-lochotłuk. Bohaterowie wrócili na Coriolisa i szukając dodatkowego zarobku, odpowiedzieli na następujące ogłoszenie:


Administrator budynku Zahrat Alsahra w pobliżu Placu Ozonowego poszukuje wykonawcy do zlecenia: Deratyzacja po likwidacji nielegalnego laboratorium. Honorarium: 500 birrów od szczura. Oferujemy czasową licencję na broń palną na potrzeby realizacji zlecenia. 


Wystąpili:

Hasim Almasi - datajinn z Miry;

Handar - pilot z Miry;

Dara - humanid Xingheri z Lubau;

Mona - mechanik z Zalos.


Bohaterowie zadokowali w Porcie Neoptra. Mieli chwilę na odpoczynek. Przez kolejne kilka dni Hasim odwiedzał świątynie, Dara bywała na spotkaniach literackich, Handar włóczył się po knajpach, a Mona chwytała różnych dorywczych fuch w porcie. W końcu jednak przyjęli proste zlecenie: deratyzacja. Nie mogło przecież być w tym nic trudnego, prawda?

Gdy przybyli na miejsce, wprowadzający ich do piwnicy administrator przekazał parę podstawowych informacji:

Lokal piwniczny wynajmowany był przez firmę Lakshmi Pharmaceuticals. Firma zajmowała się opracowywaniem nowych leków na potrzeby kolonistów żyjących w trudnych klimatycznie i sanitarnie warunkach. Opracowywane leki miały wzmacniać odporność na niemal każdy rodzaj chorób i zakażeń. 

Firma przycięła jednak na wydatkach sanitarnych we własnym gnieździe i okazało się, że stan wynajmowanych pomieszczeń był w fatalnym stanie. Do tego stopnia, że ktoś, po zobaczeniu wyłażących z piwnicy szczurów, wezwał kontrolę sanitarną i w ten sposób z dnia na dzień laboratorium zostało zamknięte. Pracownicy zmyli się niemal natychmiast i nie ma z nimi kontaktu.

Nie ma prądu, bo został odcięty - firma nie uregulowała rachunków i właściciel budynku dopiero zamierza go uregulować. W środku używano też wspierająco niewielkich generatorów i baterii.


Przygoda była poniekąd klasycznym lochotłukiem. Przygotowałem mapę lokacji - pomieszczenia socjalne, sypialne, administrację, pokój analityczny i salę operacyjną. Założenie było takie, że Bohaterowie będą odkrywali różne pozostawione w pośpiechu drobiazgi składające się na historię toczącą się w firmie. Były nieprzyjemne notatki adresowane do nielubianej (i przez to smutnej) pracowniczki Yasminy, była ulotka przedstawiająca gubernatora Coriolisa i jego syna, były wiadomości głosowe zostawione na komputerze, które wskazywały, że pracownicy wiedzieli, że robią różne złe rzeczy. 

Pośród znalezionych notatek były m.in. te:


Niewysłany list:

Mamo, chyba popełniłam błąd zatrudniając się tutaj. LP miała być spełnieniem marzeń, a ledwo starcza mi na utrzymanie. Po to robiłam doktorat? Pracuję wśród szczurów, a na dodatek "koledzy" i "koleżanki" traktują mnie jak jakiegoś pariasa. Ostatnio wstawili moje rzeczy do klatki, a gdy chciałam je zabrać, to mnie w niej zamknęli. Nikt nie powiedział słowa. Nikt mnie tu nie lubi, mamo. Chcę do domu. Y.


Polecenie służbowe:

Dalal, skarbie, proszę upewnij się, że żeby dokumentacja młodego Dargosiana została całkowicie usunięta z baz danych. Od teraz, a właściwie od zawsze, to Pacjent NN. Wiesz, co by się stało, gdyby informacja wyszła na zewnątrz.

Z pozdrowieniami,

Ikram

Prezes Lakshmi Pharmaceuticals 

Spółka zależna Ganapuli Medical


To polecenie było szczególne, bo dowodziło, że firma ma coś wspólnego z rodziną Ganapuli, która wyrządziła rodzinie Hasima ogromną krzywde. Miał to być haczyk, by Gracz podjął działania w swoim osobistym wątku.


Notatka robocza A:

Nie mogę zrozumieć. Jakkolwiek byśmy nie modyfikowali genomu, depozytariusz nie zachowuje stabilności. W sensie, rada nadzorcza mówi, że to sukces, że możemy aplikować szczura w różnych proporcjach, ale co z tego, skoro nie można nad nim zapanować? Jaki z tego użytek? Mówią, że spokojnie, że potrzeba dalszych badań, ale żadna sekwencja nie pozwala zachować umysłu człowieka. Jakby wyparowywał. Szczurzał.


Notatka robocza B:

NN nam się wymyka. Umysłowo. Ikony pożrą nas żywcem za to, co robimy. Pierdolcie się, Lakshmi Gównoceuticals.


Notatka robocza C:

Yasmina zasugerowała, że powinniśmy wydać się w ręce Egzekutorów. Co za jędza. Jędza o słabej psychice. Emocje i sentymenty, co za bzdura. Nauka nie zna sentymentu. Nauka jest etycznie transgresyjna. Stawia granice dopiero po ich przekroczeniu.


Okazało się, że w laboratorium prowadzono nielegalne eksperymenty, łączono szczurzy genom z ludzkim, w dużym uproszczeniu. Do tego uprowadzono syna samego gubernatora Coriolisa, co firma próbowała ukryć. Gdy pracownicy się ulotnili, Amir Dargosian (syn gubernatora), teraz nieco zdziczały i oszalały, przemykał korytarzami i budził niepokój. On jednak tylko bronił terytorium i… jeszcze kogoś, młodej dziewczyny, Marisy. Kim ona była, nie wiadomo, bo zakończyliśmy sesję w chwili, gdy Bohaterowie usłyszeli, jak mówi po cichu poemat o szczurach.

Generalnie było trochę walki i zabijania wielkich, zmutowanych szczurów (o nie chodziło przeciez), odkrywania tajemnic, zabicie szczurzego super-mutanta, nim ten zdążył cokolwiek zrobić i zdradzić swoje intencje. Zarysowały się pewne nowe potencjalne wątki: ściganie rodziny Ganapuli przez Hasima, na przykład. Albo poszukiwanie pracowniczki o imieniu Yasmina. Ściganie reszty pracowników, którzy mieli pić drinki na Dabaranie.


Uważam, że sesja wyszła tak sobie. Nie było emocji, walki nudne jak zawsze, trochę śmieszkowania i destabilizowania płynności sesji. Atutem natomiast było to, że przygotowałem sporo handoutów. Pierwszy raz od bardzo, bardzo dawna. Były notatki, były obrazy (generowane przez AI) oraz nagrania głosowe (również mówione przez AI), które w jakiś sposób urozmaicały poznawanie historii Lakshmi Pharmaceuticals.

czwartek, 6 lutego 2025

[Coriolis] Zamknięcie śledztwa w Mehrabi

Sesja online rozegrana 1 marca 2024 r.


Po przerwie udało nam się w końcu wrócić do Coriolisa i rozegrać ostatnie sceny zamykające epizod na Lubau.


Wystąpili:

Hasim Almasi - datajinn z Miry;

Handar - pilot z Miry;

Dara - humanid Xingheri z Lubau;

Mona - mechanik z Zalos.


Hasim musiał pilnie przejść operację w miejskim szpitalu w Mehrabi. Został tam dostarczony Zefirem, z naruszeniem wszelkich protokołów. Poza nim Bohaterowie podrzucili też poparzoną złodziejkę, Bayit - ona również wymagała pomocy lekarskiej. Po wysadzeniu wszystkich, Handar odleciał w stronę lotniska, by następnie dotrzeć ponownie do szpitala konwencjonalnymi środkami transportu.

Mniej więcej wraz z Handarem, do szpitala przybył szarif Wazir, który rozpoczął dochodzenie w sprawie katastrofy budowlanej (Layla III) i naruszenia protokołów bezpieczeństwa przez statek powietrzny klasy Skarabeusz (chyba?). Zamierzał przesłuchać Bohaterów w sali, gdzie leżał Hasim, do którego powoli docierały pierwsze bodźce wraz ze słabnącym działaniem narkozy.

Ta rozmowa wcale nie przebiegała dobrze. Dara bardzo szybko wysypała się, że Drużyna faktycznie była w budynku. Pojawiły się nieścisłości, czy przebywali na parterze, czy na górze, a to miało znaczenie, bo analizy przelotu Zefira wskazywały na obecność kogoś na samym niemal szczycie. Nie mniej udało się jakoś szarifa utrzymać na dystans, choć to było tylko kwestią czasu, żeby zebrał dość materiałów na niekorzyść Drużyny. Zapowiedział również, że zamierza porozmawiać także z poparzoną kobietą, złodziejką Bayit, z którą Bohaterowie też mieli do czynienia, a która z całą pewnością - z uwagi na dobro swoich dzieci - wyśpiewa absolutnie wszystko.

Gdzieś w tym momencie do pokoju Hasima, gdzie przebywali praktycznie wszyscy poza Moną wcinającą na korytarzu daktyle, wszedł lekarz, który po oględzinach wystawił rachunek za usługi medyczne: 8,000 birrów. Kupa kasy, zważywszy, że Bohaterowie w tamtym momencie byli praktycznie bez pieniędzy. Jednak co ważniejsze, lekarz skojarzył nazwisko pacjenta. Następnie wyjął z kieszeni niewielki amulet z bakelitu, na którym widniał podpis jego twórcy: to była matka Hasima. Lekarz natomiast nazywał się XXX Ganapuli (nie pamiętam imienia) - to musiał być członek rodziny, która odpowiadała za ostateczne zniszczenie i upadek finansowy rodziny Hasima Almasiego. Hasim jednak - mimo iż przysiągł ścigać odpowiedzialnych za jego krzywdę - zdawał się milczeć. 

Bohaterowie spotkali się też z generał Jimlaki Yahudd, która wypłaciła im 10,000 birrów honorarium za wykrycie sprawcy i jego śmierć. Firma Industrial Algebra otrzymała wszelkie dowody na to, że za śmierć Huminy Ghabi odpowiadał szalony fanatyk, a wszelkie informacje na temat rzekomej zbuntowanej zaawansowanej sztucznej inteligencji można było uznać za bajki.

Do Drużyny dołączył dochodzący do siebie Hamdi Iqbal, za którym przecież przylecieli tutaj na początku. Wszyscy razem, po opłaceniu rachunku za pobyt w szpitalu, odlecieli w kierunku stacji Coriolis. Po drodze Bohaterowie ustalili, że podłączą do pokładowej SI ostatnie filakterium, które pozostało po Łazarzu II. Co złego mogło się stać?

Patron Bohaterów, Drefusol Amadi, również wypłacił im honorarium za dostarczenie żywego (choć poobijanego, delikatnie mówiąc) uzdolnionego dziennikarza. Handi Iqbal obiecał Bohaterom, że usłyszy o nich cały Trzeci Horyzont. Bohaterowie mieli teraz chwilę czasu, by wypocząć i rozejrzeć za kolejnymi zleceniami. 

czwartek, 16 stycznia 2025

[Coriolis] Layla III

Sesja online rozegrana 19 stycznia 2024 r.


Finalizujemy sprawy w Mehrabi. Pora na konfrontację z Łazarzem II.


Wystąpili:

Hasim Almasi - datajinn z Miry;

Handar - pilot z Miry;

Dara - humanid Xingheri z Lubau;

Mona - mechanik z Zalos.


Bohaterowie wkroczyli do budynku Layla III, niedawno wybudowanego i czekającego na wynajmujące go korporacje. Teoretycznie żadna firma jeszcze się tu nie ulokowała, ale zebrane dane wskazywały, że tutaj musi mieścić się jakaś placówka Industrial Algebra. W rzeczywistości to tutaj Łazarz II umieścił swój „mózg” złożony z supernowoczesnych filakteriów. Brakowało tylko jednego, po którego udała się spotkana wcześniej, szantażowana przez Łazarza złodziejka Bayit. 

W głównym holu siedział stary nomada najęty jako portier. Hasim szybko zdzielił go kolbą swojej broni i przystąpił do swojej roboty dżinna danych - odciął monitoring w windzie, dzięki czemu chociaż przez chwilę Łazarz nie mógł ich obserwować. W holu znajdowała się tylko jedna winda ekspresowa. Bohaterowie (w sumie to Gracze) trochę się naigrywali z bezsensu takiego rozwiązania, ale wyobrażałem sobie, że wszystkie funkcjonalności w budynku były już realizowane przez Łazarza, który nie kierował się przecież ludzką logiką. 

Bohaterowie wjechali na sam szczyt, gdzie mieścił się wielki rdzeń Łazarza oraz miejsce, gdzie występował jako humanoidalna, hologramowa postać. Opowiedział nieco o sobie i roli Bohaterów w całej tej historii. O tym, jak Humina Ghabi zorientowała się, co stworzyła i chciała go zniszczyć. Jak się bronił. I jak dotarło do niego, że jest dziesiątą Ikoną, która wypełni dotychczasową asymetrię.

W tym czasie wróciła złodziejka z brakującym filakterium. Okazało się, że na dole dołączył do niej sam morderca Huminy Ghabi, zagubiony asceta Hukt, który był na skraju poczytalności, jako że po wykonaniu zadania zwodzący go Łazarz po prostu go porzucił. Ale gdy otworzyły się drzwi windy i Hukt zobaczył rdzeń Łazarza, jakby doznał oświecenia. Trwało to krótko, bo wówczas przyczajona z boku Dara strzeliła mu w głowę.

Zdesperowana i zatroskana o swoje dzieci Bayit ruszyła z szóstym filakterium w stronę rdzenia, by transcendencja Łazarza mogła się finalnie dokonać. W tym momencie Bohaterowie postanowili ją powstrzymać: Dara powala kobietę na ziemię, w szamotaninie dotyka filakterium i wówczas uruchamia się jej perypetia: wydałem PM i przejąłem na chwilę nad nią kontrolę: Dara również dostrzegła dzięki Łazarzowi więcej, podniosła filakterium, by je podłączyć. Tym razem Mona zdołała ją obalić. Hasim dobiegł do toczącego się po ziemi filakterium, przygniótł stopą i strzelił - zostało zniszczone. 

Złodziejka Bayit wówczas, załamana, w krzyku chwyciła granat termalny, który wcześniej upuścił Hukt. Rzuciła nim w stronę Bohaterów. I choć rzut nie był bardzo celny, siła eksplozji i temperatura wystarczyła, by zniszczyć rdzeń i poranić Bohaterów. Handar zdążył wyrwać jedno z filakteriów, bo przecież były cenne. W wyniku tych eksplozji budynek zaczął się walić. Bayit sama również była strasznie poparzona. Bohaterom udało się wezwać Hala, który ich statkiem, Zenitem, podleciał na miejsce - w ten sposób Drużyna ewakuowała się z budynku Layla III.

Bohaterowie uratowali także poparzoną Bayit. Wtedy też Hasim dostrzegł, że od eksplozji i wszędobylskich odłamków szkła ma rozcięte podbrzusze (Hasim otrzymał ranę krytyczną). Nie udało mu się przeprowadzić na sobie operacji w ambulatorium. Nie było wiele czasu. Handar przejął stery i wleciał do miasta, łamiąc wszelkie protokoły. Hasima udało się dostarczyć do szpitala. 

W tym momencie skończyliśmy.

czwartek, 2 stycznia 2025

[Coriolis] Śledztwo w Mehrabi

Sesja online rozegrana 5 stycznia 2024 r.


Po świątecznych i sylwestrowych pauzach wracamy do Coriolisa. Bohaterowie kontynuują śledztwo w Mehrabi, wielkim i zadymionym mieście na pustynnej planecie Lubau.


Wystąpili:

Hasim Almasi - datajinn z Miry;

Dara - humanid Xingheri z Lubau;

Mona - mechanik z Zalos.


Bohaterowie dużo czasu rozmawiają i kombinują. Szukają sposobów na zdobycie dodatkowych informacji o sprawcy, jego motywach, o powiązaniach zamordowanej Huminy Ghabi z mordercą. Dużo faktów się nie skleja, ciągle czegoś brakuje. Na odnalezionej tabuli znaleźli informacje o należących do niej tajnych kontach bankowych, które w rzeczywistości nie zostały przez nią założone. Hasim pogrzebał w komputerze i ustalił, że faktycznie takie konta istnieją, że jest ich strasznie dużo, a pośród adresów właściciela konta znalazło się jedno odstępstwo: jedno konto zaadresowane było w miejscu, gdzie wybudowano jeden z wielu nowoczesnych, deweloperskich wieżowców czekających na chętnie firmy czy bogatych mieszkańców. Budynek nazywał się LAYLA-III.

Kwatera mieszkalna Huminy Ghabi dowodziła tylko, że była kobietą całkowicie oddaną swojej pracy: sterylne, depresyjne warunki, a jedyne, co zaburzało ten obraz, to leżące przy materacu ulotki z ofertą posługi duchowej dla osób zmagających się z kryzysem egzystencjalnym. Bohaterowie ustalili, że denatka kontaktowała się z kapłanem wielokrotnie w ciągu ostatnich tygodni przed śmiercią.

Z pomocą szarifa ochrony ustalili też listę osób wchodzących do biurowca w dniu morderstwa. Zabójcy nie było w bazie pracowników, ale gdy był skanowany na bramce, natychmiast otrzymał zgodę na wejście… autoryzowane przez Huminę Ghabi. W tym samym czasie, gdy mężczyzna wchodził, Humina nie siedziała nawet na komputerze - patrzyła zamyślona w okno. Szarif widząc wizerunek mordercy stwierdził, że widział go pośród pątników przebywających pod platformą dworcową.

Bohaterowie prześledzili też drogę drugiej, zamaskowanej osoby, która wskoczyła do drona utylizacyjnego. Ona przedostała się do środka kanałami wentylacyjnymi i krążyła po serwerowni, skąd definitywnie coś wyniosła w pośpiechu. 

W tym momencie Bohaterowie decydują się wsiąść w pociąg i pojechać do Mehrabi, by sprawdzić budynek LAYLA-III. Po zwolnieniu do domów pracowników firmy (cały czas byli przetrzymywani) zlecili szarifowi, żeby sprawdził, czy w serwerowni wszystko jest w porządku.

W drodze do Mehrabi pociąg został zaatakowany przez nomadów. W ten sposób Bohaterowie spotkali złodziejkę, która buszowała w serwerowni. Była absolutnie przekonana, że Bohaterowie posiadają jakieś „filakterium” i chciała je odzyskać. Była zdesperowana, wyczerpana i bliska płaczu. Po krótkim spięciu wyjaśniła im, że dostała anonimowe zlecenie wykradzenia filakteriów z danymi z serwerowni Industrial Algebra, ale w pośpiechu zgubiła jedno z nich. Pracodawca poinformował ją, że Bohaterowie będą je mieli. Ale nie mieli. To było dziwne. W tym samym czasie dostali od szarifa informację, zdjęcie z brakującym filakterium leżącym na ziemi w serwerowni. Skłamali złodziejce, że jest ono zabezpieczone i go nie odzyska. 

Ale wtedy złodziejka przez aplikację JobDjinn dostała informację, że filakterium leży na biurku w gabinecie szarifa. Zorientowała się, że została okłamana i wyskoczyła z pociągu na lecący obok ścigacz grawitonowy, którym z resztą przyleciała tu wraz ze swoimi znajomymi. Ruszyła do siedziby Industrial Algebra, by odzyskać filakterium. Wtedy Bohaterowie wiedzieli już, że robi to, bo jest szantażowana, a jej dzieci w niebezpieczeństwie.

Bohaterowie dojechali uszkodzonym pociągiem do Mehrabi, gdzie musieli spędzić trochę czasu na składaniu zeznań i oględzinach medikurgicznych. Po jakimś czasie pojechali pod budynek LAYLA-III. Tam czekał na nich wymęczony pątnik z wiadomością: 

JEŚLI DACIE MI KRYSZTAŁ, ZAOPIEKUJĘ SIĘ WAMI. JEŚLI MI GO NIE DACIE, NIGDY PRZEDE MNĄ NIE UCIEKNIECIE. JEST TO MATEMATYCZNIE UDOWODNIONE.

Łącząc kropki Bohaterowie zaczęli podjerzewać, że mierzą się ze sztuczną inteligencją.

piątek, 13 grudnia 2024

[Coriolis] Mehrabi

Sesja online rozegrana 9 grudnia 2023 r.


Kontynuacja przygód na Lubau. W wyniku niedawnych zdarzeń Dara podjęła decyzję: porzuca pomoc Hanimowi Begowi, swojemu bliskiemu przyjacielowi, którego już raz porzuciła. Skazuje tym samym antyzenitiański zryw nomadów na porażkę. Zamiast tego przygotowuje statek drużyny do wylotu w stronę Mehrabi, największego i w sumie jedynego (chyba) miasta na Lubau.


Wystąpili:

Hasim Almasi - datajinn z Miry;

Handar - pilot z Miry;

Dara - humanid Xingheri z Lubau;

Mona - mechanik z Zalos.


Wszystko działo się bardzo szybko. Dara jedzie opancerzonym pojazdem - na pace jest naćpany Hamdi Iqbal i nieprzytomny Handar. Musi wybierać - przygotować statek do wylotu, czy przeć do Oazy Mahanji, gdzie ważą się losy krótkiego powstania wojowniczego Xinghur, Hanima Bega, dawnego przyjaciela Dary. Dara jednak cały czas z jakiegoś powodu nie cierpi Lubau. Decyduje się przygotować statek.

Tymczasem Mona zabrała medytującego (i mającego wizje) Hasima ze świątyni. W ten sposób wszyscy spotkali się na pokładzie Zefira. Czekająca SI, HAL, pamiętała o zakładzie poetyckim z Darą. HAL wyrecytował swoje haiku (przygotowane w rzeczywistości przez ChatGPT):


Maszyny grają,

Ludzkie serce w tle tonie,

Kto jest tu panem?


Hasim zaopiekował się medycznie Hamdim Iqbalem i Handarem, doprowadzając obu do stanu używalności. Hamdi Iqbal wciąż był przekonany, że w Mehrabi rozstrzygnie się coś bardzo ważnego, miał wizję morderstwa Huminy Ghabi, współzałożycielki Industrial Algebra, nie byle kogo przecież. W związku z tym, jakby przez przypadek, otrzymali wiadomość od swojego patrona, Drefusola Amadiego, który poprosił o pomoc w śledztwie i zgłoszenie się w tej sprawie do generał Legionu, Jimlaki Yahudd. I o wykradzenie kryształu z danymi. W tamtym momencie Bohaterowie chyba nie zdawali sobie sprawy, że ze względu na niespotykane uwarunkowania magnetyczne do i z Lubau nie da się tak naprawdę prawie wysyłać wiadomości. 

Dolecieli na lotnisko, skąd podwieszonym pociągiem dostali się do dusznego miasta. Tam, mając odpowiednie informacje, udali się na sam pogrzeb Huminy Ghabi, gdzie porozmawiali z generał Jimlaki Yahudd i Paszą Finansowym Industrial Algebra: Iladem dar-Salą. Bohaterowie dostali kilka informacji: o tym, że Humina została postrzelona w głowę w swoim gabinecie, że była trudna w relacjach międzyludzkich, że trudno dostać się do siedziby firmy, szczególnie z bronią. W każdym razie sytuacja wyglądała tak, że to Drużyna rozpoczyna śledztwo i zbieranie dowodów na temat mordestwa, które dokonało się dobę wcześniej.

Pojechali wobec tego do siedziby Industrial Algebra. Tam szarif ochrony Merrezad zeskanował ich siatkówki i przyznał dostęp do większości miejsc i komputerów należących do korporacji. Bohaterowie rozpoczęli śledztwo od udania się na samo miejsce zbrodni, do gabinetu Huminy Ghabi, gdzie na podłodze wciąż widniała wielka plama krwi. Hasim zorientował się, że gabinet naszpikowany jest monitoringiem, ale jedno wąskie miejsce w pomieszczeniu było poza zasęgiem kamer. Tam znajdowała się tabula z informacjami spisanymi przez Huminę:

ŁAZARZ II ŻYJE. PRÓBUJĘ POWSTRZYMAĆ. ODKRYJE MNIE. SOCZEWKI WSZĘDZIE. ZNISZCZYĆ UKRYTE FILAKTERIUM. NAMIERZYĆ JE. UKRYTE KONTA NIE MOJE. PATRZ NA SCHEMAT.

Bohaterowie zalogowali się też na komputer Huminy Ghabi, gdzie znaleźli zapis z monitoringu z jej gabinetu. Dosłownie obejrzeli, jak sprawca w stroju służbowym wchodzi do siedziby firmy, przechodzi przez bramki, zbiera zabawki w firmowym ogrodzie i wyjmuje z nich części pistoletu Vulcan, montuje go, udaje się windą na szczyt wieży, wchodzi do gabinetu, mówi do przerazonej Huminy „wybaczam ci” i strzela jej w głowę. Następnie opuszcza gabinet, zjeżdża na poziom utylizacyjny, gdzie wsiada do drona wywożącego śmieci i odlatuje. W ostatniej chwili do drona wskakuje jeszcze jedna zamaskowana postać. 


Tutaj zrobiliśmy przerwę.


czwartek, 28 listopada 2024

[Coriolis] Omar din Nimatallah

Sesja online rozegrana 24 listopada 2023 r.


Kontynuujemy rozpoczęte wątki, a wraz z nimi naukę zasad. Tym razem było trochę więcej testów, była też w końcu walka.


Wystąpili:

Handar - pilot z Miry;

Dara - humanid Xingheri z Lubau - osadniczka;

Mona - mechanik Zalos - germańskie geny.


Mona dzień wcześniej poczuła się źle i została w świątyni, gdzie miała dziwne sny o człowieku w chmurach, przywiązanym kablami do wieży i mówiącym do niej „Łazarz, Łazarz”. Reszta Drużyny w tym czasie wzięła udział w plemiennym wiecu i obserwacji pałacu Omara din Nimatallaha.

Zaczął się nowy dzień. W trakcie porannych rozmów i kawy do świątyni przyjechało troje żołnierzy Legionu, którzy zapraszają Bohaterów do pałacu - było to zaproszenie od Omara din Nimatallaha. Dziwna sprawa, bo przecież się mu nie ujawnili, mieli pewne podejrzenia co do jego działalności, co prawda, ale nie podjęli żadnych działań. Przyjęli więc zaproszenie i pojechali do pałacu.

Tam dość długo rozmawiali z Omarem na tarasie, obserwując Jezioro Mnembau i Oazę Mahanji na drugim brzegu. Omar był zagadkowy i nieco smutny, a wypowiadane przez niego słowa niezbyt logiczne: mówił o obliczeniach, o niespodziewanych zmiennych i wprowadzaniu korekty do obliczeń. W tym momencie doszło do eksplozji w Oazie Mahanji. Wtedy jeszcze Bohaterowie myśleli, że to Omar wywołał eksplozję, podczas gdy był to Hanim Beg, były przyjaciel Dary, rozjuszony decyzjami z poprzedniego dnia postanowił wziąć sprawy we własne ręce.

Wówczas Omar zaczął mówić o odkupieniu, i że pora umierać. A chwilę później, jak gdyby nigdy nic, zaprosił Drużynę do laboratorium, gdzie przetrzymywał Hamdiego Iqbala.

Podziemne laboratorium, do którego zjechali windą, zawierało mnóstwo aparatury. Na środku stało coś w rodzaju otwartej kriokomory, w której leżał poszukiwany Hamdi Iqbal. W laboratorium były też klatki dla Krwawych Iblisów, które zaatakowały Bohaterów dwa dni wcześniej. Klatki były puste poza jedną. Z laboratorium biegł również ogromny tunel wentylacyjny, którym można było wydostać się gdzieś na pustyni.

Omar din Nimatallah zaczął opowiadać, że tak zwana choroba mistyków może być błogosławieństwem i da się człowieka wymodelować na mistyka. Tu prowadził w tym celu eksperymenty. Teraz jednak zachowywał się dziwnie irracjonalnie. Wziął skalpel i wbił go w oko śpiącego Hamdiego. Handar strzelił do niego, ale strzał - choć celny - nie powstrzymał Omara, skalpel wylądował w oku reportera. Mona natomiast doskoczyła do ogromnego mechanicznego ramienia (asystenta chirurgicznego), którym znokautowała wątpliwego etycznie naukowca. 

Strzały zaalarmowały Legionistów - wezwali windę i zjechali na dół - zaczęła się strzelanina, w której Handar został poturbowany, ale finalnie udało się troje żołnierzy pokonać. Nie było łatwo i był to dla mnie pierwszy sprawdzian morderczości walki w Coriolisie. Po walce Dara zabiła Krwawego Iblisa. I dopiero wtedy zadała sobie pytanie, czy to był kiedyś człowiek.

Dara i Mona musiały zdecydować, co robić dalej. Mona skonstruowała rodzaj mobilnego łóżka z całą aparaturą, żeby przetransportować Hamdiego Iqbala. Reportera i Handara zapakowały do opancerzonego transportera, którym przyjechali tutaj razem z Legionistami. Ponieważ Hasim był cały czas w świątyni, trzeba było go odebrać, tylko on znał się na medikurgii. Zapadła decyzja, że Mona pojedzie po niego ciężkim terenowym motocyklem, podczas gdy Dara z Handarem i Hamdim ruszyła na lądowisko. 

Jeszcze gdy przenosiły nieprzytomnych mężczyzn, Dara i Mona zobaczyły na ekranie zamontowanym w holu pałacu wiadomości na żywo z Oazy Mahanji - dron nagrywał walki pod siedzibą firm naftowych - Dara doskonale widziała Hanima Bega próbującego się wedrzeć od budynku. Tymczasem Hamdi Iqbal przebudził się nagle (wciąż ze skalpelem w oku) i wykrzyknął, że koniecznie muszą lecieć do Mehrabi (stolicy Lubau), bo był świadkiem morderstwa i dzieje się tam coś naprawdę złego.

Dara będzie musiała podjąć decyzję, czy go wysłuchać, czy jednak zostać i pomóc osaczonemu Hanimowi w mieście. 


czwartek, 14 listopada 2024

[Coriolis] Jak się robi politykę na Lubau

Sesja online rozegrana 10 listopada 2023 r.


Kontynuujemy przygodę na Lubau. Wciąż mam problem ze sprawnym aplikowaniem zasad, czego dobitnie dowiodła jedna szczególnie scena. Mam wrażenie, że akcja rozwija się bardzo   powoli. Wolniej, niż bym chciał. Mam wrażenie, że Gracze postanowili polizać cały obszar do zwiedzenia, ale daleko im do realnego jego odkrycia i poznania. Ponadto Gracz wcielający się w Zinaha zrezygnował, a jedna Graczka nie zdołała dotrzeć.


Wystąpili:

Hasim Almasi - Mira - datajinn;

Handar - pilot

Dara - humanid Xingheri z Lubau - osadniczka.


Bestie krążyły wokół Bohaterów, którzy postanowili wycofać się chyżo w stronę świątyni. Jeszcze w trakcie ucieczki na niebie rozbłysła flara, ktoś - szybko okazało się, że to lokalni Xinghur - postrzelił jednego z drapieżników. Bohaterowie dotarli do schronienia bezpiecznie. Hasim w nocy śnił o mężczyźnie proszącym go o pomoc. 

Nazajutrz w trakcie porannej kawy i rozmów z innymi bywalcami świątyni i biblioteki dowiedzieli się, że nieopodal wkrótce odbędzie się wiec obu plemion, Beri i Xinghur w sprawie odpowiedzi na nader eksploatacyjną politykę Zenitian. Były tam na stole dwie opcje: powstrzymanie działań wojennych i pokojowe załatwienie sprawy przez szarifa albo radykalne działania postulowane przez Hanima Bega, wojowniczego syna lidera Xinghur.

Bohaterowie udali się tam z planem włączenia się w te negocjacje, mimo że byli totalnie obcy i pomysł ten wydawał się totalnie idiotyczny. A jednak zadziałał: najpierw przedstawili swoją perspektywę szarifowi, a ten pozwolił im zabrać głos w dyskusji. Uznawani za reporterów i przedstawicieli Niezależnych Wiadomości zapowiedzieli, a raczej obiecali nagłośnić sprawę niesprawiedliwego traktowania tubylców oraz ostrzegli, że w przypadku gwałtownych działań pojawi się tu więcej Zenitian, w szczególności zapewne reprezentowanych przez Legion.

Starszyzna obu plemion podjęła decyzję o niewszczynaniu działań wojennych. Sprawę nadmiernej obecności Zenitian scedowała na szarifa i jego „przedstawicieli” znikąd. Przemowę wygłaszał Handar, a jego tłumaczką była Dara. Tutaj pojawił się mały twist: wojowniczy Hanim Beg był jej przyjacielem, bardzo bliskim przyjacielem. Porzuciła go, gdy razem pełnili służbę na jakimś posterunku. Jej zniknięcie było niezrozumiane i samego Hanima obwiniano o pomoc Darze w tym „zniknięciu”. Po oficjalnym ogłoszeniu decyzji doszło do emocjonalnego (ale krótkiego) spotkania Dary z Hanimem. Dara próbowała udawać emocje, udawała płacz, ale mężczyzna w to nie uwierzył. Handar, wierząc w swój oratorski dar znowu próbował jakoś słowem emocje ułagodzić, ale skończyło się to tym, że dostał pięścią w twarz. Rozjuszony Hanim wraz ze swoją świtą wsiadł na dromedony i odjechał. Bohaterowie być może się domyślali, a być może nie, że młody i porywczy mężczyzna zamierza wziąć sprawy w swoje ręce i samodzielnie przeprowadzić zamach w Oazie Mahanji. Drużyna nie decyduje się jednak za nim jechać.

Pozostałą część dnia Bohaterowie postanawiają spędzić na obserwacji pałacowej posesji magnata Omara din Nimatallaha, badacza współpracującego z Celer-Delektą i odpowiedzialnego prawdopodobnie za jakieś wątpliwe moralnie eksperymenty uwzględniające biomodelowanie. Dara wypuściła drona, dzięki czemu mogli przyjrzeć się temu mężczyźnie wypoczywającemu na pięknym tarasie. Dostrzegli też mundur Legionu, co wskazywało, że gość może mieć jakąś obstawę. Nie podjęli jednak żadnych decyzji poza tą, żeby wrócić do Świątyni.

czwartek, 31 października 2024

[Coriolis] Kierunek: Lubau

Sesja online rozegrana 27 października 2023 r.


Pierwsza sesja Coriolisa. Nie powiem, przejęty byłem. Oparłem się na oficjalnym materialne: Mahanji Oasis.


Wystąpili:

Mona - mechanik Zalos - germańskie geny;

Hasim Almasi - Mira - datajinn;

Handar - pilot

Dara - humanid Xingheri z Lubau - osadniczka.


Bohaterowie odwiedzili swojego wpływowego patrona, medialnego magnata Drefusola Amadiego, który poprosił o „przysługę”: odnalezienie jednego z jego najzdolniejszych dziennikarzy i reportażystów, Hamdiego Iqbala. Ten miał udać się na Lubau i przygotować reportaż na temat lokalnych bóstw wyznawanych jako Ikony. Hamdi poleciał na Lubau miesiąc temu i urwał się z nim kontakt.

Bohaterowie opuścili Coriolisa i ruszyli w drogę - w nocy czekała ich jeszcze krótka rozmowa z pokładową SI - Halem na temat poezji. Hal musi się dopiero nauczyć przestrzegania pewnych norm, na przykład nie budzenia załogi alarmem, by podpowiedziała mu rym do słowa „inteligencja”.

Po wylądowaniu na pustynnej planecie Bohaterowie najpierw udali się na krótką rozmowę do lokalnego szarifa, Hectora Akouba - cieszącego się wielkim szacunkiem lokalnych plemion strażnika. Powiedział, jakie są obecnie zagrożenia: że napięcia plemienne wobec Zenitian i że jakieś morderstwa trzy, że widział reportera Hamdiego, ale tylko na początku, na podobnym spotkaniu.

Następnie Drużyna udała się do miejscowości Mahanji, gdzie zasięgnęła języka w lokalnej kantynie. Mona zepsuła klimatyzację, by później ją naprawić i zyskać zaufanie właściciela przybytku, pana Achaloma. Widzieli też Chagę, uzależnionego od oporu asystenta lokalnego lekarza. W każdym razie dowiedziawszy się, że Hamdi był w tej kantynie (wszyscy go polubili!) i że wyruszył do starożytnej świątyni, pojechali jego śladem.

W świątyni starsza Rahmana jakby spodziewała się ich wizyty - wyjawiła (nie wprost, oczywiście), że jest mistyczką oraz zasugerowała (znowu nie wprost!), że Hamdi Iqbal również ma podobne zdolności. Bohaterowie poszperali w zdigitalizowanych archiwach historii wyszukiwania Hamdiego (robił tu reserach) i poza zbieraniem informacji i podań na temat lokalnych bóstw, zainteresował się niejakim Omarem din Nimatallahem. Drużyna już o nim słyszała - to bogaty badacz, który postawił sobie gigantyczny pałac przy brzegu jeziora (widać go doskonale z Mahanji) - dorobił się na kontraktach z firmą Celer-Delekta, zajmującą się badaniami nad biomodelowaniem.

Dzień chylił się ku końcowi i gdy zapadał zmrok Bohaterowie postanowili jeszcze pokręcić się wokół świątyni, w której mieli też nocować. Wówczas to Dara zauważyła, że krążą wokół nich jakieś trzy przygarbione i dyszące niezidentyfikowane stwory. Tutaj zrobiliśmy przerwę.

czwartek, 24 października 2024

[Coriolis] Sesja zero

Sesja online rozegrana 14 października 2023 r.


Post opublikowany pierwotnie na Facebooku 15 października 2023 r.


Wczoraj mieliśmy sesję zero Coriolisa. Ja to raczej jestem człowiek, który czasem takie sesje robi, a czasem nie, wiadomo, to zależy od gry, nastroju i czy akurat zachodzi koniunkcja Księżyca z Marsem. Tym razem jednak cały ten rytuał wydawał mi się wyjątkowy, bo Coriolis faktycznie jest tą grą, w którą od dawna chciałem zagrać i nie było w tym influencerskiego "już nie mogę się doczekać", "jaram się" itp. YZE znałem już wcześniej, więc to nie o podnietę "kaszóstkami" chodzi, ani o lasery w kosmosie. Raczej o poetykę świata przedstawionego. W jednej rozmowie z redaktorem Mariuszem sprzed jakichś dwóch tygodni padło stwierdzenie, że Coriolis ma podobny vibe do L5K w sensie wspomnianej poetyki, scen, barw. Ma też rozbudowany świat przedstawiony, multum podmiotów i zachodzących między nimi zależności, a te aspekty gry zawsze stanowiły dla mnie ogromne wyzwanie: raz, że umysł mam przytępawy i ogarnięcie wszystkich takich detali bywa daleko poza zasięgiem moich możliwości, a poza tym nie należę do ludzi szczególnie pracowitych (jest niedziela, godzina 6:47, gdy piszę ten tekst) - zazwyczaj stawiam na improwizację i liczę, że nikt się nie połapię, że mój prep przed sesją polegał na podrapaniu się rano po tyłku. 


No więc jak zaczęliśmy budować drużynę, Postaci i statek krok po kroku, to trochę jakby mogłoby to być poddane jakimś szerszym obserwacjom na temat procesów decyzyjnych człowieka. Kwestię toposu grupy mieliśmy co prawda przegadaną, więc tutaj zwyczajnie Gracze zrobili tak jak ja chciałem i dobrze, bo gotowi pomyśleć, że ja tu jestem dla nich, a nie odwrotnie. W każdym razie ten etap wspólnego - nieco równoległego - wyłaniania toposu opowieścią o pomysłach na Bohaterów przyniósł mi sporo satysfakcji: moment ustalenia, o co chodzi Patronowi i Adwersarzowi był jak wstrzelenie się dwóch zębatek wprawiających resztę mechanizmu w ruch. Osobiste perypetie Bohaterów - nawet jeśli obecnie zarysowane ogólnie - to aż nadto komplikacji sprzyjających ciekawym przygodom. 


No i wtedy przyszedł czas na zbudowanie statku XD To również było na swój sposób satysfakcjonujące - dobrze, że jeden z Graczy był przygotowany na wszystko i odpalił taki specjalny formularz w Excelu do robienia statków, serio, i ostatecznie nawet automatycznie ten Excel wyliczył miesięczną ratę za ów pojazd, to jest ponad 5000 birrów miesięcznie. W każdym razie, abstrahując już od tej automatyzacji, pewne decyzje trzeba było podjąć siłą umysłu: czy pakować dodatkowy system uzbrojenia, czy jednak ładownię, czy atakować potencjalnych wrogów memami, czy zwykłym działem, czy kaplica jest immanentną częścią statku, czy jednak można ją sobie odpuścić i ryzykować fatalny los. Oczywiście Drużyna postanowiła, że pokładowa SI będzie miała swoje pomysły na życie i że to będzie ciekawe, że zawsze coś tam odpyskuje, albo wywinie innego psikusa, że będzie można z nią gadać i w sumie to taki dodatkowy NPC, którego będę musiał przemyśleć, bo przecież jestem mistrzem prepu. Ale ja im się w sumie nie dziwię - spośród proponowanych defektów statku ten rodzaj "przeszkadzajki" jest najbardziej twórczy i sprzyjający zabawie. Lepiej mieć nafuraną cyber-arraszem SI, niż wadliwe silniki manewrowe. No szanujmy się. 


Finalnie statek nazywa się "Zefir" i jest fajnym, turboszybkim statkiem kurierskim. Liczę, że na swój sposób stanie się on dodatkowym członkiem drużyny, że będzie Bohaterom opoką, domkiem, bazą, być może pozwoli się wypłakać w czasie kryzysu albo pogra w szachy. Swoją drogą, czy pokładowa SI w wolnych chwilach mogłaby przyjmować rolę MG i prowadzić Bohaterom Trzeciego Horyzontu jakiegoś RPGa? Na przykład Warhammera? Czaicie to? Żyjesz we wszechświecie pełnym zderzeń cywilizacji (ale żem poleciał Huntingtonem, hehe), bezprecedensowego rozwoju handlu, techniki, niezrozumiałych zdarzeń w formie tego przychlasta co wyleciał z Xene i obwieścił się Sędzią, żyjesz w świecie ogólnie przepełnionym przygodami i niepewnością, a i tak w ramach eskapizmu od Mroku Spomiędzy Gwiazd odpalasz sobie grę o ponurym świecie niebezpiecznych przygód w interpretacji starożytnego myśliciela 'Iighnasiego Tirzwishika XD


I możecie sobie myśleć, że ten post to taki prześmiewczy, że gość pewnie nie ma co robić, a i tak wiemy, że na żywo jest strasznie ponury i żartami pewnie przykrywa kompleksy. I dobrze myślicie, ale ja nie o tym. Trochę sobie śmieszkuję, ale wbrew pozorom podchodzę do gry w Coriolisa całkiem poważnie. Poważniej, niż mógłbym siebie o to podejrzewać. Przygotowuję się do tej kampanii już od jakiegoś czasu, podręcznik obczytałem, ale zrobię to jeszcze pewnie kilka razy, żeby zapamiętać choć część zasad. Nie zamierzam też iść na pełen spontan z przygodą. Choć na początku oprę się pewnie na oficjalnych materiałach, to i tak trochę wysiłku planuję w nie włożyć, na przykład zapamiętam jak nazywają się NPCe. To całkiem sporo, nie?


Tymczasem kończę. A Wy nie zapomnijcie pójść na wybory, bo Wam Emisariusza przegłosują!